Reklama

Artykuł powstał w ramach kampanii społecznej "Zdrowie psychiczne w centrum uwagi". Organizatorem kampanii jest Związek Przedsiębiorców i Pracodawców a partnerami są Fundacja PKO Banku Polskiego i BAT Polska

Interia: Dużo słyszymy na temat wypalenia zawodowego, a mniej o wypaleniu rodzicielskim. Skąd się ono bierze?

Reklama

Dr Anna Kieszkowska-Grudny*: Wypalenie występuje tylko i wyłącznie wtedy, gdy mamy kontakt z drugim człowiekiem. Jeżeli nie pracujemy z ludźmi lub nie mamy dzieci, nie doświadczymy wypalenia zawodowego czy rodzicielskiego. Być może będziemy doświadczali innych zjawisk, ale nie będą to te.

Ciekawe, że chodzi właśnie o kontakt z drugim człowiekiem.

To koncepcja psycholożki klinicznej Judy Marshall, która osadziła wypalenie zawodowe w relacjach z drugim człowiekiem. Podobnie jest w przypadku wypalenia rodzicielskiego — to odpowiedzialność za dziecko wiąże się z tym, że opieka zaczyna być dla rodzica wyczerpująca. No bo rodzicielstwo bywa stresujące, chyba zgodzimy się co do tego...

Każdy rodzic to przyzna.

No więc, jeśli poziom stresu rodzicielskiego jest wysoki i długotrwały, a z większością rodzicielskich obowiązków mamy za zadanie poradzić sobie sami lub prawie sami — przy czym są to kwestie indywidualne, każdy odczuwa je inaczej — to właśnie w tym momencie mogą pojawić się objawy wypalenia rodzicielskiego.

Jakie to objawy?

Wymieniłabym cztery podstawowe. 

Po drugie: utrata przyjemności z roli rodzica. Bycie rodzicem po prostu przestaje nam sprawiać przyjemność.

Po trzecie: dystansowanie się od dziecka, co objawia się tym, że być może chcemy mniej czasu spędzać z dzieckiem, planujemy wakacje bez niego.

Po czwarte: spadek samooceny rodzicielskiej, czyli źle myślimy o sobie jako o rodzicach. Nawet jeżeli się troszczymy, dbamy o podstawowe potrzeby dziecka, nawet jeżeli organizujemy życie rodzinne, to uważamy, że jesteśmy złymi czy niewystarczająco dobrymi rodzicami.

Jak częstym problemem jest wypalenie rodzicielskie?

Mamy dostęp do badań i statystyk na temat wypalenia rodzicielskiego, ale to nowe zjawisko i równocześnie wciąż mało o nim wiemy. Niemniej belgijskie badania z udziałem rodzin z kilkudziesięciu krajów, w którym uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy rodzin, pokazało, że — w zależności od kraju — odsetek wypalonych rodziców wahał się od 2 do 12 proc. Dwukrotnie częściej objawy wypalenia rodzicielskiego występowały, proszę zgadnąć...

...u kobiet.

Tak.

Dlaczego?

Często okoliczności rodzinne czy społeczne sprawiają, że kobiety są obarczone większą odpowiedzialnością i większą liczbą zadań. W Polsce wypalonych rodziców jest około 8 proc., to wynik w górnej granicy dla badanej przez Belgów grupy.

Powiedzieliśmy wcześniej, że rodzicielstwo bywa stresujące, nic więc dziwnego, że chyba każdy rodzic odczuwa czasami zmęczenie swoją rolą. I każdemu zdarza się pomarzyć o weekendzie bez dziecka, np. w jakiejś leśnej głuszy. Ale to jeszcze nie znaczy, że dopadło nas wypalenie rodzicielskie. Gdzie leży granica między przejściowym zmęczeniem a wypaleniem?

Oczywiście, jeżeli myślimy sobie: miałam ciężki tydzień, poza tym moje dziecko ząbkuje i nie sypiam, marzę o wyjeździe w Bieszczady, to oczywiście nie jest wystarczający powód do tego, żeby zdiagnozować u siebie wypalenie rodzicielskie. Natomiast, jeżeli objawy, które wymieniłam na początku, czyli poczucie wyczerpania, utrata przyjemności, dystansowanie się od dziecka, spadek samooceny, występują dłużej, załóżmy 3 do 6 miesięcy, to jest już zupełnie inna sytuacja. I jeżeli te objawy nie przechodzą nam po momentach odpoczynku, to powinniśmy zainteresować się swoim stanem.

Co należy wtedy zrobić?

Przede wszystkim warto sięgnąć po pomoc. Bo jeżeli doszło do wyczerpania — tak samo jest zresztą z wypaleniem zawodowym — to nasze baterie są już rozładowane. Raczej nie będziemy mieli siły na to, żeby samodzielnie je naładować, więc warto sięgnąć po profesjonalną pomoc. Między innymi po to, żeby ta osoba pomogła nam pewne rzeczy zdiagnozować, nazwać i uporządkować.

Czyli idziemy na terapię.

Można zacząć przynajmniej od wizyty diagnostycznej u terapeuty, który pomoże poukładać to w jakieś klastry. Tylko co z tym potem zrobić? Pewnie z niektórymi rzeczami rodzic poradzi sobie sam. Ale jeżeli doszło do wypalenia, to być może chodzi np. także o to, że ktoś nie umie prosić o pomoc, nie umie odpoczywać, może za jego stanem stoi perfekcjonizm, nieumiejętność odpuszczenia sobie?

Dlatego dobrze, kiedy potrafimy dostrzegać objawy, o których powiedziałam wcześniej. Nie bez powodu wymieniłam je w takiej kolejności — poczucie wyczerpania, utrata przyjemności z roli rodzica, dystansowanie się od dziecka, spadek samooceny rodzicielskiej — dlatego że ta hierarchia odzwierciedla stopień nasilenia wypalenia rodzicielskiego.

Obserwowanie i rozpoznawanie jest bardzo ważne.

Pamiętajmy, że wypalenia rodzicielskiego częściej doświadczają rodzice samotni, matki (w porównaniu z ojcami), rodzice młodsi wiekiem oraz rodzice w rodzinach podstawowych (nuklearnych) w porównaniu z rodzinami wielopokoleniowymi. Obrazowym staje się stwierdzenie "potrzeba całej wioski, by wychować dziecko", więc wchodzenie i korzystanie z różnych społeczności może jeszcze na tym etapie pomóc. W kolejnych etapach, zdecydowanie coraz mniej. 

Jaki wpływ ma wypalenie rodzicielskie na życie zawodowe? Co się z nami dzieje w pracy, kiedy mierzymy się z tym problemem?

To są kwestie indywidualne, ale na ogół nie dzieje się dobrze — u bardzo wielu osób połączenie między życiem osobistym a zawodowym jest niezwykle silne. I zresztą bardzo często to właśnie życie zawodowe jest źródłem tego, że sobie nie radzimy w roli rodzica.

Ale, kiedy jesteśmy rodzicem, który doświadcza syndromu wypalenia rodzicielskiego, to oznacza, że tak my, jak i nasze zasoby rodzicielskie są mocno wyczerpane. W tej sytuacji, jeden ze scenariuszy jest taki, że nasze wyczerpanie energetyczne, fizyczne, emocjonalne będzie się przekładało się na pracę, czyli nasza efektywność spadnie. Możliwy jest też inny scenariusz, w którym zaczniemy się nadmiarowo angażować w pracę, żeby unikać kontaktu z dzieckiem. Tyle że to rozwiązanie jest krótką drogą do wypalenia zawodowego 

Nie od parady 26 kwietnia wejdzie w życie nowelizacja kodeksu pracy związana z unijną dyrektywą work-life balance, która ma pomóc rodzicom godzić życie zawodowe z rodzinnym. To bardzo ważne, żeby z poziomu zarówno osobistego, jak i pracodawcy zadbać o work-life balance. Zawsze powtarzam, że to nie tylko pracodawca ma zapewnić pracownikowi warunki do osiągnięcia tej równowagi — my też jesteśmy za nią odpowiedzialni.

* Dr med. Anna Kieszkowska-Grudny psycholożka, psychoterapeutka, neuropsycholożka, psychoonkolożka. Główna specjalistka, pomysłodawczyni i współzałożycielka Instytutu BezStresu. Ukończyła Akademię Medyczną oraz studia z zakresu Zarządzania Finansami i Marketingu na Uniwersytecie Ekonomicznym, które kontynuowała na studiach doktoranckich z zakresu ekonomii i zarządzania. Ponadto uzyskała dyplomy z wyróżnieniem, kończąc studia magisterskie z zakresu psychologii klinicznej, 4-letnie studia psychoterapii poznawczo-behawioralnej i psychoonkologii. Ukończyła dodatkowo specjalność z zakresu Psychologii Kryzysu i Interwencji Kryzysowej. Niedawno poszerzyła swoje kompetencje, kończąc z wyróżnieniem Neuropsychologię Kliniczną. Jest certyfikowaną terapeutką poznawczo-behawioralną Polskiego Towarzystwa Terapii Poznawczej i Behawioralnej. Posiada również certyfikat The European Association for Behavioural and Cognitive Therapies. Jako pierwsza w Europie uzyskała certyfikat The American Institute Of Stress.

Artykuł powstał w ramach kampanii społecznej "Zdrowie psychiczne w centrum uwagi". Organizatorem kampanii jest Związek Przedsiębiorców i Pracodawców a partnerami są Fundacja PKO Banku Polskiego i BAT Polska

Zobacz inne treści