Reklama

Artykuł powstał w ramach kampanii społecznej "Zdrowie psychiczne w centrum uwagi". Organizatorem kampanii jest Związek Przedsiębiorców i Pracodawców a partnerami są Fundacja PKO Banku Polskiego i BAT Polska

Prastary stres kontra nowoczesność

Gdybyśmy zapytali napotkanych na ulicy przechodniów o to, czy stres kojarzy im się z czymś pozytywnym, raczej nie usłyszelibyśmy żadnej twierdzącej odpowiedzi. Tymczasem, jak wyjaśnia Filip Kołodziejczyk*, psycholog i terapeuta z kliniki Holisens, partnera merytorycznego akcji organizowanej przez Związek Przedsiębiorców i Pracodawców: — Stres to prastara reakcja organizmu, która pomagała i pomaga człowiekowi radzić sobie z wyzwaniami. Kiedyś nie był uważany za coś złego czy przeszkodę. Ludzie wykorzystywali jego potencjał motywujący i pobudzający chęć do życia. Jako gatunek przestaliśmy sobie jednak dobrze radzić ze stresem, a jego mechanizm zaczął być dla nas coraz większym problemem.

Reklama

Z tym, że stres zaczął nam ciążyć, niemało wspólnego mają właśnie stresory. Choć to nie one bezpośrednio wywołują stres, raczej jest on związany z naszą reakcją na to, co się dzieje. W psychologii nazywa się to oceną poznawczą. W momencie ekspozycji na różne bodźcie, możemy dojść do konstatacji, na ogół podświadomie, że określone sytuacje są dla nas wyzwanem lub zagrożeniem. Wtedy właśnie odczuwamy stres.

Stresor stresorowi nierówny

Jeszcze pod koniec lat 60. XX wieku psychiatrzy z Washington University w Seattle opracowali skalę ponad 40 wydarzeń życiowych, określając siłę każdego z nich w kontekście stresu, jaki wywołują. W zakresie od 0 (brak stresu) do 100 (maksymalny stres), największymi stresorami okazały się śmierć współmałżonka, rozwód, separacja lub rozstanie, pobyt w więzieniu, śmierć bliskiego członka rodziny. Co ciekawe, na siódmej pozycji uplasował się ślub.

A więc dla każdego z nas stresory dnia codziennego będą czym innym. Zarówno te płynące z sytuacji zawodowych, jak presja czasu, nadmiar obowiązków, wysokie wymagania pracodawcy, niskie wynagrodzenie, czy te związane z życiem prywatnym — problemy w domu, kłótnie i rozstania z przyjaciółmi, kłopoty finansowe, ale i zdrowotne. Jak więc możemy sobie z nimi radzić? Okazuje się, że jest na to kilka sposobów.

Pięć sposobów na stres

Po pierwsze, warto zaangażować się w proces wzmacniania własnej rezyliencji, czyli odporności i elastyczności psychicznej. — Można to robić na różne sposoby, ale na pewno poprzez budowanie dobrych relacji z innymi ludźmi. Warto ustalić sobie priorytety, przemyśleć relacje pod kątem tego, czy są dla mnie wspierające, pomagają mi się rozwijać, a może są obciążeniem, na które w danym momencie nie mogę sobie pozwolić? — mówi Filip Kołodziejczyk.

Po drugie, przyczyną utrzymywania się stresu bardzo często jest życie w izolacji. Dlatego warto poszukać miejsc, w których możemy poznać ludzi o podobnych zainteresowaniach czy wyznawanych wartościach.

Po trzecie, badania pokazują też, że naszą odporność psychiczną mocno budują działania związane ze współczuciem i empatią. — Wszelkie formy pomagania innym, wolontariatu, bardzo mocno wspierają nasz dobrostan psychiczny — podkreśla psycholog.

Po czwarte, istotne jest ogólnie rozumiane zadbanie o siebie. Fizyczne, czyli dobre odżywianie się i zapewnienie sobie odpowiedniej dawki ruchu, ale nie tylko. — Ważne są również praktyki związane z dbaniem o umysł, jak praktyka uważności czy formy kontemplacyjnego ruchu, jak np. joga. Badania pokazują, że to obecnie jedne z najskuteczniejszych metod budowania odporności na gruncie psychicznym — zaznacza terapeuta. Praktyka uważności jest niezwykle istotna, bo wspiera mentalny aspekt dobrostanu. Pozwala nam zyskać zdrowy dystans do swoich myśli i przepływających przez nas stanów emocjonalnych.

Po piąte, kontakt z naturą u wielu osób pomaga wyzerować poziom stresu, ukoić. Podróż do leśnej dżungli, spacer po parku, a może kolarstwo górskie?

Pamiętajmy o profesjonalnym wsparciu

Jeśli czujemy, że stres nas przytłacza i obezwładnia, trudno nam funkcjonować tak, jak byśmy chcieli — to na pewno sygnały, że należy sięgnąć po pomoc psychologa czy psychoterapeuty. Ale ważne, żeby zwrócić uwagę na jeszcze inną sytuację. — Czasami nasze funkcjonowanie wcale się nie zmienia, natomiast jest w nas stale obecne cierpienie, smutek, poczucie rozdrażnienia. Jeśli towarzyszą nam one ciągle i nie sposób przez zasłonę tych trudnych stanów doświadczać radości życia, to też ewidentny sygnał, żeby spróbować skorzystać z pomocy psychologicznej — zaznacza Filip Kołodziejczyk.

*Filip Kołodziejczyk — psycholog ze specjalizacją zdrowie i psychoterapia, trener, psychoterapeuta, certyfikowany nauczyciel i mentor MBSR (Redukcja Stresu Oparta na Uważności) oraz terapeuta MBCT (Terapia Poznawcza Oparta na Uważności) z 11-letnim doświadczeniem w zawodzie. Ukończył pierwszy w Polsce trening nauczycielski MBSR/ MBCT. Przeprowadził ponad sto treningów MBSR i kilkadziesiąt treningów MBCT. Ukończył 4-letnie szkolenie w psychoterapii poznawczo-behawioralnej, pracuje metodami tzw. trzeciej fali w psychoterapii, integrując różne jej modele. Wielokrotnie prowadził i współtworzył programy studiów, warsztaty i wykłady z zakresu psychoterapii i uważności oraz samowspółczucia m.in. na Uniwersytecie Warszawskim, Uniwersytecie SWPS, w Szkole Głównej Handlowej, na Uniwersytecie im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego i w Akademii Ekonomiczno Humanistycznej.

Artykuł powstał w ramach kampanii społecznej "Zdrowie psychiczne w centrum uwagi". Organizatorem kampanii jest Związek Przedsiębiorców i Pracodawców a partnerami są Fundacja PKO Banku Polskiego i BAT Polska

Zobacz inne treści